Janusz Niemczyk
Niemalże jednocześnie kilka państw wykonało działania uderzające w Polskę czyli takie które w dłuższym okresie czasu spowodują, że poziom życia indywidualnych Polaków spadnie.
I tak USA wycofały się z krytyki budowy rurociągu mającego dostarczać gaz z Rosji do Niemiec. Czechy założyły sprawę sądową przeciw Polsce w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Według Czech wydobywanie węgla brunatnego w kopalni Turów leżącej po polskiej stronie ma powodować obniżanie się poziomu wód gruntowych po stronie czeskiej. W konsekwencji Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał nakaz natychmiastowego zatrzymania wydobywania węgla. Wykonanie tego wyroku spowodowałoby zamknięcie elektrowni w Turoszowie-Bogatyni. Elektrownia w Turoszowie produkuje 8% energii elektrycznej potrzebnej Polsce. Polska zaproponowała Czechom ustępstwa w zamian za wycofanie pozwu do Trybunału Sprawiedliwości. Czesi na taką propozycję Polski się nie zgodzili.
Polski rząd nie wykonał polecenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). W końcu maja 2021 roku, kilka tygodni po wyroku TSUE, czeskie agencje prasowe podały że rząd w Pradze będzie domagał się kary dla Polski za niewykonanie postanowienia TSUE o wstrzymaniu wydobycia w kopalni Turów. Czeski rząd złoży na Polskę skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za niewykonanie decyzji o natychmiastowym wstrzymaniu wydobycia w kopalni Turów. Rząd premiera Babisza ma wystąpić do TSUE z żądaniem nałożenia kary na Polskę w wysokości 5 mln euro za każdy dzień zwłoki ze wstrzymaniem pracy kopalni. Co więcej, Praga zapowiada także, że oprócz inwestycji rzędu 40-50 mln euro w infrastrukturę kopalni, których domaga się od Polski, będzie także chcia- ła, aby Warszawa udostępniła dane na temat sytuacji geologicznej terenu, na którym odbywa się wydobycie oraz informacji z bieżącego monitoringu.
W dniu 10 czerwca 2021 w parlamencie wiceminister spraw zagranicznych Czech Martin Smolek powiedział że umowa z Polska powinna umożliwić regularne kontrolowanie sytuacji przez czeskich ekspertów w kopalni węgla brunatnego w Turowie.
Kilka tygodni po decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Dania zawiesiła budowę gazociągu który ma do Polski doprowadzać gaz z Norwegii. Dania zawiesiła budowę gazociągu pod pretekstem naruszenia przez gazociąg siedlisk myszy polnych i nietoperzy…
W międzyczasie Białoruś zaaresztowała kilkunastu działaczy polonijnych i polonijnych nauczycieli. 23 maja 2021 roku Raman Pratasiewicz, białoruski działacz opozycyjny, lecący samolotem Ryanair z Aten do Wilna został zaaresztowny przez władze białoruskie. Polski samolot dostał nakaz lądowania na lotnisku w Mińsku pod pretekstem tego że na pokładzie samolotu znajduje się bomba. Samolot Ryanair jest zarejestrowany w Polsce. Pomimo tego że Raman Pratasiewicz nie miał azylu politycznego udzielonego mu przez rząd Polski, Rząd Polski potraktował zmuszenie do lądowania samolotu którym leciał jako polityczną prowokację wymierzoną przeciw Polsce. Rząd Polski był inicjatorem sankcji nałożonych przez większość krajów Unii Europejskiej na Białoruś. Sankcje te głównie polegają na braku zezwolenia przelotów samolotów białoruskich nad terytorium tych krajów w tym i terytorium Polski. Skutkiem zatrzymania samolotu i skutkiem nałożonych sankcji było zadekretowanie przez Aleksandra Łukaszenkę nowego święta państwowego przypadającego na dzień 17 września.
17 września to rocznica ataku Związku Radzieckiego na Polskę.
W tej chwili, oba kraje, Polska i Białoruś są być może w apogeum wysuwanych wzajemnie przeciw sobie oskarżeń.
W środku tego konfliktu między rządami Polski i Białorusi jest to, że na białoruską Polonię prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka nakłada różnego rodzaju sankcje. Polegają one na nękaniu, na aresztowaniach, na skazywa- niu przez białoruskie sądy na karę aresztu, lub karę grzywny, na zwalnianiu z pracy, na ograniczaniu możliwości awansu.
Od czasu objęcia urzędu prezydenta przez Aleksandra Łukaszenkę na Białorusi ciągle spada liczba osób podających się za osoby polskiego pochodzenia. To zjawisko jest skutkiem ciągłej wojny propagandowej jaką toczą kolejne rządy Polski z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką uważające tego ostatniego za dyktatora i za osobę blokującą rozwój demokracji na Białorusi.
Jest to dziwny zbieg okoliczności że w przeciągu może dwu miesięcy czasu wydarzyło się naraz tyle złych dla Polski wydarzeń w skali międzynarodowej. W perspektywie kilku najbliższych lat najgroźniejsze z nich dla Polski są te które może uruchomić Unia Europejska w ramach tak zwanego mechanizmu warunkowości. Czyli za to że Polska nie przestrzega jakiś reguł, przepisów Unii Europejskiej, ta ostatnia może wstrzymać wypłaty z różnych funduszy Unii Europejskiej. Przy czym trzeba liczyć się z tym że Unia Europejska może wstrzymać wypłaty z Funduszu Odbudowy w ramach którego Polska w latach 2021-2027 ma otrzymać około 770 miliardów złotych czyli około 170 miliardów euro.
Od czasu kiedy rządy PiS w Polsce zablokowały wyprowadzanie z Polski VAT’u i Polska zaczęła egzekwować ściąganie akcyzy z paliwa przywożonego do Polski, ta stała się obiektem ataków wielu krajów i wielu ciał Unii Europejskiej. Ataki jednak pochodzą głównie ze strony jej administracji, czyli Komisji Europejskiej. Faktycznie za tymi atakami ze strony Unii Europejskiej stoją Niemcy.
Można się zastanowić nad tym dlaczego Komisja Europejska tak bardzo ekonomicznie chce sankcjonować Polskę? O co chodzi? Czy chodzi o interesy ekonomiczne Niemiec i w dalszej perspektywie o narzucenie Polsce przyjęcia waluty euro, czy też o to by Polska odeszła od wartości rodzinnych i wiary katolickiej? Chodzi o jedno i o drugie.
Kilka lat temu parokrotnie miałem okazję porozmawiać z polskimi księżmi pracującymi na Białorusi. I wówczas w czasie tych rozmów zawsze ci księża podkreślali przychylny stosunek władz Białorusi do obchodów świąt kościoła katolickiego, a szczególnie tych świąt kiedy to wierni wychodzili na zewnątrz kościołów.
Przynależność do kościoła katolickiego na terenach na wschód od Bugu na ogół łączy się z przynależnością do polskiej grupy etnicznej. Na wschód od Bugu mówi się, że Polacy to katolicy. Białorusini są w większości postrzegani jako prawosławni. Więc była jakaś nić porozumienia między rządem Aleksandra Łukaszenki a osobami wierzącymi. Rząd Aleksandra Łukaszenki nie przekraczał pewnej granicy. Wydaje się że Aleksander Łukaszenka rozumie że niechęć międzypaństwowa może łatwo przekształcić się w coś gorszego bo w wojnę religijną. Wojny religijne między Carską Rosja a Polską były zmorą stosunków obu krajów przez ponad 400 lat. I teraz jesteśmy w przededniu powrotu do tych samych relacji między kościołem prawosławnym a katolickim.
Przez lata rząd Białorusi robił tak żeby sankcje, jeśli już, to nie dotykały wiernych kościoła katolickiego.
Skąd brała się ta tolerancja dla kościoła katolickiego? Myślę że po po latach komunizmu u wielu ludzi pełniących wysokie stanowiska w krajach post-komunistycznych nastąpiła przemiana w sposobie myślenia. Przekonali się oni że ateizm prowadzi ich kraje, ich narody, do samodestrukcji. Ich koledzy, współobywatele, znajomi bliżsi i dalsi, stawali się pijakami, staczali się. To powoli powodowało że cały kraj powoli upadał. Powoli, po cichu, każdy z osobna, każdy z szefów tych rządów w swoich sercach zgadzał się na to żeby nie walczyć o przetrwanie komunizmu, czyli systemu ateistycznego. Później przyszły zmiany i w różnych krajach postkomunistycznych do władzy dostawali się ludzie którzy ateistami nie byli.
Myślę że oczekiwali oni od przywódców innych państw, w tym i Polski, zrozumienia tego że oprócz poprawy ekonomicznej życia obywateli ich krajów, ich misją jest naprawa człowieka. Oczekiwali oni od strony szefów rządów innych państw podobnego patrzenia na sprawy wiary, tak by poprzez wiarę odbudowywać i państwowość i budować silniejsze państwa.
Najbardziej taka postawa widoczna była w postawie Jelcyna, Putina, w Rosji, później Białorusi, Litwy, itd. Praktycznie każdy z krajów dawnego ZSRR odszedł od krzewienia kultury ateistycz- nej. I tutaj w tej calej transformacji krajów dawnego obozu Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej Polska się jakby zagubiła. Polska patrzy na stosunki z tymi krajami, a szczególnie z krajami wy- wodzącymi się z dawnego Związku Radzieckiego bardzo jednowymiarowo, płasko, tak jakby wszystko co Polskę z tymi krajami łączyło lub co je dzieliło to są stosunki polityczne i gospodarcze. I w taki to jednowymiarowy sposób Polska patrzy na Białoruś. Patrzy tak jakby ten kraj można za pomocą jednej politycznej decyzji przeciągnąć Białoruś do Unii Europejskiej, lub też tak jakby za pomocą jednej politycznej decyzji, na przykład Aleksandra Łukaszenki, Białoruś mogłaby się stać kra- jem demokratycznym. W związku z tym że w sposób magiczny Białoruś nie staje się w ciągu jednego dnia krajem demokratycznym, czy też dlatego że nie dąży do bycia członkiem Unii Europejskiej jej prezydent, rząd Białorusi, podlega ciąglej krytyce ze strony kolejnych rządów Polski.
Przy tym wszystkim Polska zapomniała o tym że w tych przemianach które się dokonały w czasie upadku komunizmu jest też i element Boży. Przecież w przesłaniu z Fatimy Matka Boska prosiła by Papież zawierzył narody Rosji jej Niepokalanemu Sercu! Kolejno papież Pius XII i papież Jan Paweł II dokonali aktu konsekracji narodów Rosji.
I jeśli się popatrzymy na to że znakomita większość państw powstałych w wyniku rozpadu byłego Związku Radziec- kiego przyjęła ochronę wiary jako normę swojego prawa, to Wola Boża z przesłania w Fatimie spełnia się na naszych oczach.
Wobec tego warto postawić pytanie o to czy zastąpienie Aleksandra Łukaszenki jakąś inną figurą w wyniku wyborów nie przerodziłoby się w stworzenie tam rządu liberalnego, odchodzącego od zasad wiary i wprowadzającego liberalne zasady życia takie jakie znamy już w państwach tak zwanego Zachodu Europy?
W konsekwencji warto zadać sobie pytanie o to czy Białoruś nie wróciłaby do tego co już było ponad 30 lat temu, do powrotu do nieco innej formy rządów komunistycznych, bo rządów ateistycznych?
Kolejne polskie rządy traktują Aleksandra Łukaszenkę jak chłopca do bicia. Nie brak u polskich dziennikarzy, w tym i tych którzy pracują dla państwowych mediów, obraźliwych słów tak pod adresem Aleksandra Łukaszenki jak i jego rządu. Te wypowiadane niezbyt przyjemne opinie nie powodują ani tego żeby na Białorusi rosła opozycja, nie powodują tego też żeby Aleksander Łukasznka prowadził swój kraj do Unii Europejskiej. Na przestrzeni czasu natomiast następuje podenerwowanie ze strony Aleksandra Łukaszenki i skutek tego jest taki że cierpią na tym najwięcej osoby polskiego pochodzenia mieszkające na Białorusi w tym i katolicy. To oni, osoby polskiego pochodzenia, nie mogą robić karier w administracji państwowej Białorusi, to oni są zamykani w aresztach, to im utrudnia się życie.
Kiedy myślę o tych tam ludziach, trudno mi nie pomyśleć o Polonii w Kanadzie. Co by było gdyby nagle rząd Polski zaczął droczyć się z rządem Justina Trudeau? Jakie życie mogłyby mieć nasze dzieci, nasze wnuki?
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że rząd Polski, tak ciągle argumentujący swoją dzialaność wartościami wiary, właśnie w stosunku do wielu krajów byłego Związku Radzieckiego od tych wartości wiary odchodzi. Polski rząd może i niechcący, ale jednak, w swoich działaniach staje się przedłużeniem liberalnej, oderwanej od Boga polityki państw Zachodu, tego do czego chcą Polskę zmusić Niemcy, Czesi, Duńczycy, czy Amerykanie.
Janusz Niemczyk
